Zapraszamy na wywiad z cyklu "Huraganiści w sieci" z wychowankiem naszego klubu, reprezentującym seniorskie barwy HP od blisko 17. sezonów, napastnikiem Mikołajem Witaszykiem. Warto na początku przypomnieć, że 32-letni Pobiedziszczanin w pierwszej drużynie debiutował 29.08.2004 roku w meczu IV-ligi z Sokołem Damasławek, strzelając w debiucie gola.
Za nami siedem tygodni przygotowań do zbliżającej się rundy wiosennej. Za niespełna ponad tydzień pierwsza ligowa kolejka. Jak ocenisz przebieg okresu przygotowawczego?
To był ze względu na sytuację w kraju i wprowadzane również dla świata sportu obostrzenia wyjątkowy okres przygotowawczy. Nie było wyjścia - trzeba było dostosować się do sytuacji oraz wymagań i myślę, iż w tych trudnych okolicznościach cały Klub stanął na wysokości zadania – treningi odbywały się regularnie, frekwencja na nich dopisywała, udało się także praktycznie całej drużynie wyjechać na obóz do Słubic i tam solidnie popracować. Ten czas został dobrze zorganizowany, a przez zawodników i trenerów porządnie wykorzystany.
Na początek czeka nas trudny wyjazd do Margonina, trudny z kilku względów m.in. potencjału rywala, wejścia na naturalne boisko, chęci rewanżu rywali za porażkę z pierwszego meczu itp. Jak nastroje w drużynie przed pierwszym meczem?
Zgadza się – mecze z Leśnikiem Margoninem zawsze są trudne, bo i rywal jak strzeli z formą jest wymagający i niebezpieczny. To wybiegany, młody i szalenie ambitny zespół. Ale również wszyscy z niecierpliwością w Pobiedziskach czekamy na pierwszy ligowy gwizdek oraz weryfikację naszych zimowych przygotowań. Chcemy tam pojechać i wygrać – proste! Chcemy dobrze wystartować na wiosnę.
Wiosna zapowiada się bardzo ciekawie, otwarcie o walce o awans mówi się w Czarnkowie czy Chodzieży no i w Pobiedziskach. Nie możemy zapomnieć o pozostałych zespołach, które również będą walczyć o każdy punkt. Co wg. Ciebie będzie kluczem do osiągniecia sukcesu?
Szczerze – dawno rywalizacja ligowa nie zapowiadała się tak ciekawie jak w tym sezonie. Oprócz nas głośno o awansie mówią chociażby Noteć Czarnków i Polonia Chodzież, po za tymi drużynami jest jeszcze kilka zespołów, które mogą sporo namieszać. Tak naprawdę każdy kolejny mecz będzie ważny – musimy konsekwentnie punktować "za trzy", ponieważ liga jest bardzo wyrównana i praktycznie każda drużyny z dołu tabeli, może faworytom urywać ważne oczka. Ligę wygra ten zespół, który będzie najrówniej punktował i okaże się najlepszym kolektywem, bo pewnie dla każdego przyjdą słabsze momenty w rundzie rewanżowej czy w poszczególnych meczach, ale wtedy właśnie liczy się tzw. ,,Team Spirit”- duch zespołu, który pozwala wzajemnie poradzić sobie z presją i wyjść z tej batalii zwycięsko. Uważam, że dla tej pierwszej trójki wszystko zaczyna się od nowa, nie może nas uśpić ta zaledwie kilkupunktowa przewaga nad drugim oraz pozostałymi w tabeli zespołami. Od początku musimy sobie zdawać sprawę, że czeka nas zażarta walka i że nikt się nie położy na boisku.
Wiemy, że drużyna seniorów ma dość szeroką kadrę. Rywalizacja o pierwszy skład zapowiada się chyba ciekawie? Jaki cel stawiasz przed sobą wiosną?
Kadra jest szeroka, co oznacza jedno – sporą rywalizację o miejsce w składzie, a wewnętrzna konkurencja z kolei determinuje ciągły progres i nastawienie na rozwój poszczególnych zawodników, którzy muszą wykazać wyższość nad konkurentami, aby wygrać rywalizację. To jest dobra i słuszna droga dla Klubu. Jeśli chodzi o mnie to zamierzam jak zwykle dawać z siebie wszystko w lidze i w ten sposób pomagać drużynie. Fajnie, jak przy okazji uda mi się strzelić jeszcze kilka bramek dla Huraganu, bo to zawsze super uczucie, ale najważniejsze nie są bramki, lecz sukces drużyny.
Leci Tobie już właśnie 17-ty sezon w seniorskiej drużynie HP. Masz na swoim koncie wiele bramek, ale i również awans do IV-ligi sprzed ośmiu lat. W klubie wszystko się zmienia, ale „Kita” pozostaje. Cel do 20 sezonów, może 25?
No tak, już sporo lat reprezentowania Huraganu Pobiedziska za mną. To była i jest fantastyczna przygoda. Natomiast, ile sezonów jeszcze pogram – nie zastanawiam się nad tym, ale z pewnością już zdecydowanie bliżej końca niż dalej. Monitoruję stale stan swoich kolan, które nieraz dają o sobie znać, także będę się cieszył jeśli nie dopadnie mnie jakaś kontuzja w perspektywie długofalowej, a w tym momencie po prostu cieszę się chwilą, każdą minutą na boisku i gram.
Z pewnością na pierwszych niestety meczach nie zobaczymy kibiców na stadionach. Fani HP dość licznie wspierali Was w rundzie jesiennej zarówno na własnym terenie jak i na meczach wyjazdowych. To chyba spora strata dla sportowego widowiska?
Brak kibiców na meczach to spory problem dla wszystkich. Gramy dla kibiców i niezmiernie miło jest nam, gdy słyszymy ich doping czy dostrzegamy kibicowską radość ze strzelanych przez nas bramek dla Huraganu. To jest sens i clou każdego sportu - doping zawsze dodaje skrzydeł zawodnikom, sprawia, że gramy lepiej oraz dajemy z siebie jeszcze więcej. Czysta psychologia. Także, mogę odpowiedzieć tylko w ten sposób – widowisko sportowe bardzo wiele traci gdy stadiony dla kibiców są zamknięte, nie ma tej pięknej atmosfery piłkarskiego święta. My i tak mamy szczęście w Pobiedziskach, bo nasi kibice są wszędzie, jeżdżą za nami i często na meczach wyjazdowych stoją i dopingują nam gdzieś za przysłowiowym ,,płotem”. Podobnie jest na meczach domowych Huraganu – nawet w okresie pandemii możemy na nich liczyć i to jest jakiś fenomen na tym szczeblu rozgrywkowym. Fajnie, by było wygrać dla nich w tym sezonie ligę i oby jak najszybciej można było kibiców Huraganu zobaczyć na naszym stadionie!