Bez względu na odpowiedź na pytanie z tytułu, ekipy Huraganu i Korony podzieliły się punktami w minioną sobotę remisując ostatecznie 1:1 (1:1).
Po rozegranych 10. kolejkach Huragan plasuje się w ligowej tabeli na szóstej pozycji.
W sobotni pojedynek piorunująco weszli gości, którzy już od 39. sekundy prowadzili po trafieniu Patryka Draszczyka, który skutecznie zamknął akcje po zagraniu z linii końcowej boiska. Dwie minuty później powinno być już 1:1, lecz w dobrej sytuacji, z bliska w światło bramki nie trafił Wojciech Kłakulak.
Rywale w pierwszym kwadransie mogli ponownie wyjść nawet na dwubramkowe prowadzenie, lecz raz w dogodnej sytuacji nie trafili w bramkę, a w drugim przypadku dobrze spisał się Krzysztof Chmielewski ratując swój zespół przed utratą gola.
Z biegiem czasu Huraganiści "wracali" na właściwe tory tworząc sobie kilka bardzo dobrych sytuacji bramkowych w 31', 32' i 33' (słupek po strzale Michała Maciejewskiego) minucie. Stan meczu wyrównał się w 36' minucie po pewnym uderzeniu z rzutu karnego Mykhailo Mazura.
Po przerwie podobnie jak w pierwszej odsłonie obie ekipy stworzyły sobie okazje do zdobycia bramki. Żadnym pocieszeniem jest fakt, że to HP miał ich co najmniej kilka więcej. W poprzeczkę trafił Hubert Kaźmierczak, tuż obok bramki z bliska głową trafił Maciej Jakubek. Do bramki trafił Liubomyr Bilewych, lecz arbiter dopatrzył się zagrania ręka.
Pomimo, że można było czuć, że któraś z ekip do bramki trafi na pewno, ostatecznie w drugiej połowie bramki już nie padły. Tym samym zespół z powiatu gostyńskiego pozostał jedynym w lidze, który na wyjeździe nie zaznał goryczki porażki.
Szersza fotorelacja przygotowana przez Sobieszkou Fotografia dostępna na klubowym profilu na facebook. Składy, statystyki oraz szczegóły meczowe dostępne są tutaj. (gk)