"Tym, którzy są na dobre i złe bardzo dziękuję" - rozmowa z Prezesem Huraganu Grzegorzem Krawczykiem
11 marca minęło 7 lat kiedy to został Pan po raz pierwszy Prezesem naszego stowarzyszenia. Jak można ocenić ten czas?
Tak to fakt, minęło 7 lat od momentu kiedy wspólnie z kolegami zaczęliśmy fajny, jak myślę rozdział w historii klubu i moim życiu. Wtedy, w wieku 22 lat na pewno nie spodziewałem się, że moja Huraganowa historia potoczy się w taki sposób.
Z pewnością cały ten okres zarówno pierwszego, jak i drugiego podejścia do klubowej prezesury zaliczam do gigantycznego bagażu doświadczeń na wielu płaszczyznach.
Z doświadczenia wiem również, że „zabawa w Prezesa” jest też sporym poświęceniem ale dzięki pasji daje się to pogodzić. Tym bardziej, że działalność w tego typu klubie sportowym to całoroczna stała praca i mnóstwo stałych "niewidocznych" obowiązków.
Pierwsza przygoda trwała 4,5 roku, druga to obecnie już ponad rok. Widzi Pan jakieś różnice?
Różnice są i myślę, że nie starczyłoby czasu żeby o każdej powiedzieć i wszystko porównać. Pomaga na pewno doświadczenie nabyte przy pierwszym podejściu. Nie pomagają niestety wyniki seniorów, które są sporym motorem napędowym w tego typu społecznej działalności.
Za pierwszym razem były one diametralnie lepsze niż teraz (m.in. awans do IV ligi, finał OPP). Niestety nic nie jest „zero-jedynkowe”, proste i nie raz nawet gdy czegoś bardzo chcemy to się nie udaje… Wierzę jednak, że zaangażowanie i praca prędzej czy później przynosi rezultaty.
Prawda, rok ubiegły, jak i bieżący nie jest ogólnie mówiąc dobry jeśli chodzi o wyniki seniorskiej drużyny. Z czego to może wynikać? Jak obecnie wygląda sytuacja w drużynie?
Co tu dużo mówić, ubiegły rok pomimo wielu starań jak np. próby wzmocnienia zespołu, zmiany organizacyjne w drużynie czy wyjazd na obóz zimowy nie przyniosły takich rezultatów jakich byśmy sobie życzyli. Zdaję sobie z tego sprawę.
Najgorsze jest jednak to, że nie na wszystko mamy wpływ. Wielu doświadczonych zawodników i wychowanków klubu na których opierała się drużyna po latach gry zrezygnowało z dalszego trenowania. Przyczyny to praca, szkoła, rodzina itp.
Co pół roku zgłaszamy po 6-8 nowych zawodników… Brak stabilizacji powoduje, że ciężko jest zbudować „jakość”. Brak wyników w tym nie pomaga, bo to one są najlepszą „zapłatą” za poświęcany czas i motorem napędowym do dalszej pracy zarówno dla piłkarzy, trenerów jak i zarządu.
Wiadomo również, że musimy poruszać się w swoich dziś rozsądnych i stabilnych zasadach działania klubu.
Przed nami kolejny rok, kolejna runda. Patrząc po wynikach gier kontrolnych seniorów chyba trudna dla zespołu z Pobiedzisk…
To fakt, że wyniki sparingów lekko mówiąc nie napawają optymizmem. Inna sprawa, że do drużyny dołączyło znów siedmiu nowych zawodników oraz czterech juniorów więc drużyna potrzebuje czasu na zgranie. Rywalami w sparingach były głównie zespoły z III ligi co też było sporym wyzwaniem dla naszej drużyny ale… co „Cię nie zabiję to Cię wzmocni” i w taki sposób do tego podeszliśmy.
Cieszę się, że w klubie mamy trenera Pawła Kutynię, który jest profesjonalistą. Cieszę się i dziękuję tym zawodnikom, którzy nie zostawili drużyny w trudnym dla niej momencie. Cieszę się też, że dołączyli do nas nowi, młodzi i co najważniejsze perspektywiczni zawodnicy.
Będzie ciężko, niekiedy pewnie nawet bardzo ciężko, ale walczyć i robić swoje będziemy do końca. A już teraz staramy się myśleć o drugiej połowie roku. Można byłoby teraz, czy pół roku temu zrezygnować z działań i zostawić klub niech się ktoś inny martwi… Trzeba jednak zacisnąć zęby, robić swoje i wierzyć, że „zapłata” przyjdzie.
Nie samymi seniorami żyje klub. Jak wygląda obecnie sytuacja w grupach młodzieżowych?
Grupy młodzieżowe to bardzo ważny element całej tej układanki. Tak naprawdę, w tym miejscu słowa podziękowania należą się trenerom, kierownikom drużyn oraz zaangażowanym rodzicom zawodników, bez których klub taki jak Huragan nie byłby w stanie funkcjonować w taki sposób jak obecnie.
Myślę, że naszą siłą na niedaleką przyszłość są drużyny juniora starszego i młodszego z których, mam nadzieję, w końcu do pierwszej drużyny dołączą nasi wychowankowie, których w ostatnich latach z różnych przyczyn było zbyt mało. W młodszych grupach widać potencjał i przyszłość, co również motywuje. Fajną rzeczą jest, że młodzi Huraganiści identyfikują się z czerwono-czarnymi barwami i trzeba robić wszystko aby mogli to robić jak najdłużej.
Jak oceni Pan obecną współpracę z Pobiedziskim OSiR, władzami miasta oraz sponsorami?
W ubiegłbym roku udało się namówić do powrotu kilku sponsorów, udało się też pozyskać nowych. Staramy się robić w tej materii ile się da. Nie jest to łatwe bo przypominam, że wszystko co robimy to zajęcie społeczne, dodatkowe. Mnie osobiście cieszy, że są firmy które nam ufają i stale wspierają. Bez nich z pewnością nie udałoby się organizacyjnie pracować na obecnym poziomie. Za to im wszystkim w imieniu klubu dziękuję.
Cenię sobie również współpracę z dyrektorem OSiR p. Arturem Krysztofiakiem. Nie zawsze od razu się zgadzamy, ale ostatecznie za każdym razem (!) dochodzimy do wspólnego zdania, co jak powiedziałem jest prawdziwą współpracą. Jeśli chodzi o aspekt współpracy z UMiG, z Panią Burmistrz, czy radnymi też nie mamy prawa narzekać. Ostatnie lata to z pewnością gigantyczny skok jeśli chodzi o ogólne wsparcie i chcielibyśmy aby w taki sposób to funkcjonowało.
Czego możemy życzyć na najbliższy czas?
Na pewno cierpliwości i wytrwałości bo to w działalności stowarzyszeń są dwie najcenniejsze cechy. Na koniec mam jeszcze dygresję, uniwersalne jak sądzę przemyślenie: kiedy są wyniki i sukcesy pojawiają się ludzie, którzy nagle zaczynają się przy nim „kręcić”. Kiedy jednak nie idzie… zostaje często to samo, małe wąskie grono, któremu zależy naprawdę. Tym właśnie, którzy są na dobre i złe na koniec w imieniu klubu i swoim bardzo dziękuję. (rb)