"Na dziś mam jedno małe piłkarskie marzenie..." - Eryk Drożdżyński
Kolejnym "gościem" cyklu "Huraganiści w sieci" jest 17-letni wychowanek naszego klubu Eryk Drożdżyński, który jesienią przebojem wdarł się do pierwszej drużyny. Zadebiutował w seniorskim zespole w VII kolejce i od tego momentu zagrał w każdym spotkaniu ligowym i pucharowym zaliczając łącznie 14 występów (9 w lidze oraz 5 w pucharze).
Treningi zawieszone, szkoła zawieszona… tym samym piąty tydzień spędzasz w domu. Jak organizujesz sobie ten „wolny” czas?
Tak naprawdę, to nie mam zbyt dużo wolnego czasu. Zajęcie szkolne odbywają się „online” i od 9:00 do 14/15 uczę się. Po lekcjach staram się jak najczęściej robić sobie domowy trening, zgodnie z zaleceniami Trenera. Poza tym dopóki mogłem to biegałem lub spacerowałem.
Jesteś wychowankiem Huraganu, rozpoczynałeś swoją przygodę w orlikach. Trenujesz od ponad 9 lat – kawał czasu. Jakie według Ciebie cechy charakteru musi posiadać zawodnik żeby przejść tak długą, piłkarską drogę? Na co Twoi rówieśnicy i młodsi Huraganiści powinni zwracać uwagę?
Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, chociaż moim zdaniem najważniejsza jest systematyka i wytrwałość. Trenuję już rzeczywiście długo i nie raz miałem słabsze dni, ale w takich momentach zawsze myślałem o tym, że drużyna mnie potrzebuje i że nie mogę zawieść moich kolegów. Ważne również było zaangażowanie moich rodziców, którzy w tych trudnych chwilach zawsze mnie wspierali. Mogę poradzić moim młodszym kolegom, aby solidnie pracowali na treningach i przykładali się do tego co robią, bo to w przyszłości zaprocentuje.
W seniorach zadebiutowałeś w wieku 17 lat rozgrywając 23 minuty w meczu pucharowym ze Spartą Szamotuły. Tydzień później zagrałeś już w pierwszej „11” w hicie kolejki z Iskrą Szydłowo. Jak wspominasz swoje pierwsze mecze i minuty w seniorskim zespole? Liczyłeś, że to stanie się tak szybko? Jak przyjęła Cię drużyna?
Trenowałem już z seniorami od lipca, więc miałem nadzieję, że prędzej czy później Trener da mi szansę. Jednak świadomość, że w meczach mistrzowskich stawka była wysoka, sprawiała, że myślałem, że to będzie raczej później. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy dostałem powołanie na mecz pucharowy. Sam mecz ze Spartą nie był dla nas łatwy, dość długo prowadziliśmy tylko jedną bramką, więc Trener zaskoczył mnie jeszcze bardziej, kiedy postanowił wpuścić mnie na boisko. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko i mocno popracować. Cieszę się, że Trener to zauważył i dał mi szansę w meczu ligowym. Szczerze, to nawet nie wiedziałem, że to był „hit kolejki”. Wiedziałem tylko, że muszę pracować na boisku dwa, albo nawet trzy razy więcej, byłem najmłodszy i dopiero wchodziłem do drużyny. W drużynie czuję się dobrze, myślę, że równie dobrze zostałem przyjęty. Staram się solidnie pracować, aby na to miejsce w drużynie zasłużyć.
Od tego momentu wskoczyłeś do składu prawie na stałe. Zagrałeś blisko 900 minut w tym 600 w lidze. Strzeliłeś nawet dwie jakże ważne bramki w wygranym 3:0 meczu w Czarnkowie. Jak oceniasz jesień w swoim wykonaniu?
Nie lubię sam siebie oceniać. Wydaję mi się jednak, że była to jedna z moich lepszych rund, chociażby ze względu na debiut w seniorach. Wierzę jednak, że wszystko przede mną. Chciałbym dać drużynie znacznie więcej niż dałem jesienią.
Przed Tobą z pewnością jeszcze to co w piłce najlepsze. Masz jakieś swoje piłkarskie marzenia?
Nie mam wielkich piłkarskich marzeń. Nie wiem, co przyniesie przyszłość. Na dziś mam jednak jedno małe piłkarskie marzenie.... Chciałbym z drużyną seniorów wywalczyć upragniony awans do IV ligi.
Na koniec podobne pytanie jakie padło we wcześniejszych wywiadach. Liczysz, że uda się dograć cały sezon do końca?
Mam taką nadzieję. Wierzę, że ciągle mamy szanse na awans, a tylko dogranie ligi do końca pozwoli nam udowodnić siłę drużyny. To jedyny uczciwy sposób na wywalczenie awansu. (gk)