W tym sezonie niemożliwe nie istnieje...
To co wydarzyło się w minioną sobotę w meczu seniorów z pewnością przejdzie do historii, niestety tej niechlubnej...
Huragan prowadził w 90' minucie 4:1, by przez cztery minuty doliczonego czasu gry roztrwonić przewagę i zremisować ostatecznie 4:4...
Trudno zrelacjonować tego typu mecz w sytuacji w której znajduje się obecnie pierwszy zespół naszego klubu. Podobna seria 9. meczów bez wygranej ostatni raz miała miejsce w sezonie 2006/2007...
Do przerwy w meczu rozgrywanym w deszczu czerwono-czarni prowadzili 2:0 po trafieniach Jakuba Matusiaka i Pawła Piceluka. Był to najniższy wymiar kary dla rywali. W drugiej części już w 60' minucie było 3:0 po drugim golu Piceluka i ładnej akcji zespołowej. Do 77' minuty Huragan stworzył sobie jeszcze minimum cztery dobre okazje bramkowe...
Rywale pierwszą groźną akcję stworzyli we wspomnianej 77' minucie. Wtedy w krótkim odstępie czasu dwukrotnie zagrozili bramce Janickiego. W 86' na 3:1 trafił Mateusz Górny. Chwilę później wydawało się, że jest po meczu jak na 4:1 trafił David Paku-Tshela...
To co wydarzyło się w minutach 90, 93 i 94 to coś nieprawdopodobnego... Iskra strzeliła trzy gole i w cztery minuty doliczonego czasu gry ostatecznie "wyciągnęła z Pobiedzisk" remis 4:4...
Składy, statystyki oraz szczegóły meczowe dostępne tutaj. (gk)